Dwa lata później,
Londyn, 31.05.2016 roku
Radość, jaką została przepełniona została każda komórka w
ciele Madeleine była wręcz nie do opisania. Od samego rana czekała na ten
moment. Za kilka minut miał rozpocząć się, pierwszy od czasu wypadku,
nielegalny wyścig szatynki. Uśmiech, zakryty przez wizjer kasku, wydawał się
powiększać z każdą chwilą. Motyle w brzuchu dwudziestojednolatki nie
przestawały tańczyć, a adrenalina zaczęła krążyć w żyłach mniej więcej godzinę
temu. Już nie pamięta, kiedy aż tak cieszyła się na jakiś wyścig.
Przez ostatnie dwa lata zdążyła uporządkować wiele spraw
życiowych, z którymi dotąd nie potrafiła sobie poradzić. Niedługo po odzyskaniu
motoru Niall namówił ją do tego, żeby porozmawiała ze swoim ojcem. Na początku
ze wszystkich sił starała się od tego wykręcić, ale w końcu i tak uległa
namowom blondyna. Teraz tego nie żałuje, ponieważ potrafi normalnie porozmawiać
zarówno ze swoim rodzicielem i przyrodnią matką. Natomiast, jeśli chodzi o
Horan ‘a, no cóż … Jak w każdym rodzeństwie zdarzają im się kłótnie, ba!
Czasami dochodziło nawet rękoczynów, ale godzenie się wychodzi im równie
dobrze, jak wszczynanie sprzeczek.
Zamrugała kilkakrotnie, powracając do rzeczywistości,
kiedy tylko na środku stanęła prawie całkiem rozebrana blondynka. Przymrużyła
oczy, starając się skupić tylko na tym, co za chwilę nastąpi. Dziewczyna
podniosła ręce do góry, uśmiechając się kokieteryjnie to przeciwników
Madeleine. Wszyscy obserwatorzy zaczęli głośno krzyczeć i dopingować swoich
faworytów. Jednak największe natężenie decybeli było w momencie, gdy blondynka
opuściła energicznie ręce w dół, dając tym samym znak, że wszystko się zaczęło.
Davies wystartowała natychmiast, od razu zyskując
prowadzenie. Pochyliła się bardziej do przodu, żeby stawiać mniejszy opór
powietrzu i obserwując w tylnych lusterkach swoich rywali, zaczęła dodawać
stopniowo gazu. Ominęła szerokim łukiem jakiegoś pijanego mężczyznę, który
chyba nie mógł wybrać sobie odpowiedniejszego miejsca na spacer. Niestety,
przez skupienie się na nie zrobieniu mu żadnej krzywdy spadła na drugą pozycję.
Zaklęła pod nosem, wymyślając kilka niecenzuralnych wyzwisk pod adresem
człowieka, przez którego to się stało. Przymrużyła oczy, podjeżdżając pod motor
rywala. Musi dzisiaj wygrać, żeby pokazać wszystkim dookoła, ale przede
wszystkim również sobie, że pomimo tak długiej przerwy, jaką miała, ona dalej
jest najlepsza w tym, co kocha robić.
Przygryzła dolną wargę, starając się możliwie jak
najbardziej skupić. Dojrzała z daleka zakręt i to właśnie jego postanowiła
wykorzystać, jako swoją przepustkę do zwycięstwa. Gładko w niego weszła, wymijając
płynnym ruchem motor chłopaka i nie pozwalając mu zareagować, zasłaniając drogę
swoją maszyną. Uśmiechnęła się wrednie, widząc miejsce, gdzie ma zawrócić.
Odwróciła się na chwilę, żeby sprawdzić jak bardzo wysunęła się na prowadzenie.
Pokręciła głową, stwierdzając że mogłoby być zdecydowanie lepiej, ale nie
będzie narzekać. Zahamowała ostro, wyrzucając tylną oponę za siebie i
podpierając się jedną nogą asfaltu, dzięki czemu stała w przeciwnym kierunku,
niż kilka sekund wcześniej. Nie czekając na nic więcej znów przyspieszyła,
pędząc teraz już tylko w kierunku mety.
Uśmiechnęła się, słysząc coraz głośniejsze krzyki ludzi.
Jej największy rywal w tym wyścigu złapał gumę gdzieś w połowie drogi
powrotnej. I Madeleine naprawdę nie wiedziała, jak to się stało! W pewnym
momencie do jej głowy wpadł genialny pomysł. Przecież jakoś musi pokazać wszystkim,
że wróciła dawna ona. Dobrała odpowiednią dla siebie prędkość i znajdując się
kilka metrów od mety wykonała wheelie*, przejeżdżając ją na tylnej oponie.
Zatrzymała się kilka metrów od samochodu, na którym
siedział Niall, a obok niego stali jego przyjaciele. Zeszła z motoru, zdjęła
kask i od razu rzuciła się w ramiona Louisa. Chłopak natychmiast odwzajemnił
uścisk, całując ją we włosy. Przez te całe dwa lata byli ze sobą i starali się
nie odstępować na krok. Wspierali, pomagali, rozśmieszali … Po prostu kochali.
Przyjaciele Madeleine z Mullingar również przyjeżdżali do niej, do Londynu.
Szczególnie wtedy, kiedy One Direction jechało w trasę. Stwierdzali, że muszą
jej pilnować, żeby nie zrobiła żadnego głupstwa.
Jeżeli chodzi o studia, to jak na razie jest najlepszą
uczennicą na swoim wydziale. Ale nie trudno się dziwić, skoro fachu uczył ją
Allan, który niedawno przejął cały zakład mechaniczny od swojego ojca, który
przeszedł na emeryturę. Przyjaciel zapewnił ją, że jak tylko będzie chciała, to
zatrudni ją u siebie bez najmniejszego problemu. Jednak ona nie chce na razie
wyjeżdżać z Anglii. Coś w środku podpowiada Madi, że to tutaj właśnie jest jej
miejsce. Miejsce do bycia szczęśliwą.
*wheelie - jazda na tylnej oponie
*wheelie - jazda na tylnej oponie
Epilog?... Ej no wiesz... Będę tęsknić za ta historią, ale jest jeszcze Hostem! :D
OdpowiedzUsuńOgółem bardzo przepraszam, że nie komentowałam, co wcale nie oznacza, ze nie czytałam wręcz przeciwnie! Możesz mi za to dokopać, nie obrażę się :D
Dobrze, że życie Madeline się ułożyło :P Nie sądziłam, że na jej pierwszym po wypadku wyścigu będzie Niall, zaskoczyłaś mnie tym :D
Życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu! :D
Charlie
Omg, najgorsza chwila w moim zyciu :( koniec z tym ff :( jezuuu rycze poprostu! :( mam nadzieje ze bedziesz pisala jeszcze jakies ff o takiej tematyce badz innej, no ale nic zawsze mozesz wyslac mi link na tt. :D
OdpowiedzUsuńO taaaak. Mad i Lou sa razm, Niall i Mad pogodzeni. To czego chciec wiecej?? A juuz wieem. Malych Tomlisonkow! :D hahahahhah :p ogolnie ten blog zajebiscie mi sie podoba. Odjdjjsns. Chce wiecej takich!!! *-*
@luvmyniallers
zaskoczyłaś mnie :D pozytywnie xddd nie sądziłam że w epilogu dasz głównie wyścig :D efekt zajebisty xD liczyłam może na troszkę grozy xddd ale no nic :) szczerze to szkoda że już epilog :/ ogólnie ty fajne było to opowiadanie :) a teraz najważniejsze ! :D CO DALEJ Z PISANIEM ? :)
OdpowiedzUsuńJUż się nie mogę doczekać ;) A epilog tylko podsumował idealnie całe twoje opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec :( Bardzo polubiłam tego bloga. No trudno.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :)
Ja nie chce żeby to był koniec ;(
OdpowiedzUsuńMasz jednak szczęście, że tak wygląda to zakończenie.....
Czekam na kolejne blogi!
Jakie to było zajebiste. Całe opowiadanie. Piszesz genialnie i nie mogę się doczekać aż zaczniesz opowiadanie z Zaynem.
OdpowiedzUsuńBędę tęsknić.
OdpowiedzUsuńHmm.. Chciałabym tu napisać coś z sensem żeby dało się to zrozumieć ale wątpię czy mi się uda xd
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam podkreślić że dzisiaj przez przypadek wpadłam na tego bloga przez ten spis o którym wspominałaś w jednej notce xd i zamiast pisać wypracowanie na polski ja sb spokojnie jak gdyby nigdy nic czytałam toopowiadanie xD szkoda że to już koniec ale z drugiej strony dobrze że nie ciągniesz tego dalej bo stałoby się czymś co jest wszędzie a tak to jest wspaniałe i wyjątkowe xd ale nie pogniewałabym się za drugą część :)
Zazdroszczę talentu i z góry przepraszam za ten komentarz xd mam nadzieję że jeszcze stworzysz coś tak genialnego jak to opowiadanie xd szczerze przyznam że czytając to śmiałam się płakałam i wszystko inne
ej, sory za ten polski xD
Usuńw ramach przeprosin podaj temat, a ja postaram się coś napisać xD